Słuchaliśmy więc o prześladowaniach kościoła w ówczesnej Portugalii i cierpieniach, jakich doznali od władz mail wizjonerzy. O wielkiej dojrzałości pastuszków, którzy mimo młodego wieku starały się wypełnić orędzie Matki Bożej i swe cierpienia ofiarowały za grzeszników.
Nie dość tego, same wymyślały sobie umartwienia, aby tak zadośćuczynić Bogu za grzech innych ludzi.
Usłyszeliśmy, jak to, odpowiadając na orędzie Pani z Fatimy, papież Pius XII ofiarował świat Jej Niepokalanemu Sercu. Stało się to jesienią 1942 roku. Od tego czasu szala zwycięstw w II wojnie światowej przechyla się wyraźnie na stronę aliantów. Ktoś zauważył, że wszystkie większe klęski armi hitlerowskiej miały miejsce w liturgiczne święta Matki Bożej. Czy to nie nazbyt wyraźny znak interwencji Królowej Nieba i Ziemi?
Po mszy z lekką obawą, czy nie zaskoczy nasz deszcz wyszliśmy, aby w modlitwie zawierzyć naszej Matce nasze codzienne „ziemskie” sprawy. Mimo groźnych pomruków nieba i fantastycznych chmur nie spadła ani jedna kropla deszczu i już w zapadającym zmroku dotarliśmy do końca procesji.